Oglądałem z nim dwa dobre filmy - Królestwo i Miami Vice - gdzie wypadł blado i nie przekonywująco. Reszta filmów z nim poniżej średniej, miedzy innymi dzięki niemu. Nie widzę sensu lansowania na siłę aktora klasy B do super produkcji.
to obejrzyj sobie film pt ''ray'' tam zagral 10 na 10 z reszta zostal za to nagrodzony oskarem i zlotym globem.
Może aż taki słaby nie jest jak Common czy Xzibit, ale znowu choć trochę dobry też nie, w Law Abiding Citizen był męczący z tą samą ciągle głupią minką, Butler natomiast wymiótł.
W Rayu mu się udało, bo wcześniej wielokrotnie parodiował Raya Charlesa w programie komicznym, nie wiem czy nie Saturday Night Live czy jakimś tam podobnym. Jakbyś tyle grał jedną postać też byś był perfekt, a do autora tematu: nieprzekonywAjąco.
"nieprzekonywującego, nieprzekonywującemu, nieprzekonywujących, nieprzekonywującym, nieprzekonywującymi, przekonywującego, przekonywującemu, przekonywujących, przekonywującym, przekonywującymi" - PWN 2000 - M. Bańko
inne rownorzedne formy: przekonujący, przekonywający i przekonywujący
tak że teges...daj se siana i cos na wstrzymanie...
też uważam że to fatalny aktor, poza "ray" nic sobą nie reprezentuje, jest do szpiku kości sztuczny...
On jest mega aktorem klasy A człowieku i nie ośmieszaj się...
Co do Miami Vice to zapewne oglądałeś wersję gówniano okrojoną i dlatego wyrobiłeś sobie takie wypaczone zdanie o nim i o filmie.
Powiadam ci gościu obejrzyj sobie wersję reżyserską Miami Vice a zapewne zmienisz zdanie na temat tego genialnego aktora.
Uważam, że "Miami Vice" jest jednym z jego gorszych filmów, ale "Zakładnik", "Jarhead", "Królestwo" czy "Solista" to bardzo dobre filmy. Jamie wcielił się w tych filmach w różnych bohaterów i moim zdaniem jego gra jest bardzo dobra. Film "Ray" jest moim ulubionym i komentarze w stylu "jakiś czarny raper będzie grał Ray'a Charles'a", które wcześniej widziałam, źle świadczą o ich autorach, którzy po prostu "szufladkują". Mam wrażenie, że te osoby nigdy nie widziały i nie słuchały Ray'a Charles'a chociażby w telewizji. Był on bardzo ekscentrycznym człowiekiem, szczególnie jeśli chodzi o sposób zachowania. A Jamie zagrał go świetnie.
Nie zrozumieliśmy się
Miami Vice i Królestwo to dwa dobre filmy w których zagrał – a nie dwie dobre role.
Jedyna jego dobra rola to właśnie Ray'a Charles'a.
Aktor bez potencjału.
Dostał ta role ponieważ:
1. Jest pianista z wykształcenia – zresztą to calkiem dobry muzyk.
2. Kilka lat parodiował R.C. w „In Living Color” …wiec jego zachowanie, mimikę i grę ma opanowane w najdrobniejszych szczegółach – niestety nic poza tym.
3. Jedna dobra rola nie jest wstanie uczynić kogoś świetnym aktorem. Dopiero różnorodność ról ukazuje talent i warsztat, a tego definitywnie mu brak.
"Reżyser wykorzystał" potencjał Jamie'go. Co oznacza, że Jamie faktycznie go ma - patrz moje wypowiedzi z ostatniej godziny.
DO MUZYKI... - nie aktorski, gdyz ten jest bardzi skromny. Jedna dobra rola pierwszoplanowa gdzie nie musial tworzyc osobowosci (ta miala bowiem pierwowzor), tylko ja odegrac.
No tak. Przecież wcielenie się w inną postać jest bardzo proste. Wszyscy aktorzy bez potencjału daliby radę. A tak przy okazji wielu aktorów posiada uzdolnienia muzyczne, mianowicie grają na instrumentach bądź dobrze śpiewają. Poprzez o połączenie Jamie pokazał mi nie tylko potencjał muzyczny, ale i aktorski, ponieważ nie każdy posiada zdolność naśladowania i odegrania zachowania, gestykulacji czy mimiki innych osób. Co będzie z jego karierą, to się jeszcze okaże.