Miałam okazję być na jego warsztatach w Poznaniu podczas Transatlantyku 2011. Bezpośredni, wciąż powtarzający, że bardziej lubi powagę niż humor, a zarazem żartujący i czarujący. Bez tabunu ochroniarzy, agentów i innych typków. Swobodnie każdy mógł z nim porozmawiać przed warsztatami, w trakcie czy po, gdy samotnie czytał gazetę w Multikinowej kawiarnii. Aktor, ale przede wszystkim człowiek, największego kalibru.