Nie ma i nie było drugiego takiego głosu w dziejach rocka... Smutek, rezygnacja.... ten zimny chłód, beznamiętność...
To prawda...Jedyny w swoim rodzaju...A ten taniec
I być może już nie będzie. Kiedy słucham Joy Division, chcę wyjść z mojego ciała i udać się na spacer po niebie.
A mnie fascynuje "zimny chłód". To dość zabawny twór językowy. Czekam na chłód ciepły z utęsknieniem- zwłaszcza, że zima za pasem.