Łudząco podobne do "Wybuchowej pary" z Tomem Cruisem i Cameron Diaz tylko agentką jest kobieta a tym śmiesznym nieogarniającym facet.
Film z Cruisem jest świetnie zrobiony od strony technicznej. W końcu Mangold. I sama dynamika bohaterów lepsza. Ten film natomiast jest bardzo, bardzo przeciętny i beznadziejnie wyreżyserowany.
Wybuchową para to jednak film o kilka klas wyżej, który wyprzedził swój czas. Dzisiaj spokojnie dojechałby do 400 milionów w światowym box office. Film był technicznie doskonały. Do tego Tom i Cameron mają świetną chemię i uchodzą za najbardziej charyzmatycznych aktorów w Hollywood. Z całą sympatią do Any i Chrisa, jednak nie są Cameron i Tomem.
Oba filmy marne. Ok, "Wybuchowa para" jest do pooglądania, ale przy napisach końcowych od razu ulatuje, bo koniec końców jest to zwykły przeciętniak. I następnym razem odpala się "Prawdziwe kłamstwa".
"Randka bez odbioru" to już, niestety, totalny kloc i chyba, również niestety, Tarantino miał rację, gdy mówił, że gwiazdami filmów Marvela są Kapitan Ameryka i Thor, a nie Chris Evans, czy Chris Hemsworth (choć ten ostatni ma trochę więcej ciekawszych projektów filmowych spoza MCU). Evans naprawdę jest kiepski, bez totalnie żadnej chemii z Aną de Armas.
Tak to prawda w MCU dobiera się aktorów, żeby pasowali do roli a nie aktorzy dostosowywują się do ról(czyli przeciętnie są tą mierni aktorzy), wyjątkiem na pewno można nazwać np. Christiana Bale w Thor: miłość i grom. Chris Evans ma parę fajnych filmów ("Zanim się rozstaniemy", "Obdarowani", "Na noże") ale tak samo są to role dobrane pod typowo jego predyspozycje.