16 lat po uwielbianym przeze mnie duńskim Pusherze remake oprócz aktorów (zdecydowanie na minus) i miejsca akcji nie zmienia praktycznie niczego. Jedynie sposób narracji z klasycznej,niezależnej z lat 90 czyli kręcenia z ręki, na setkę, w naturalnej scenerii (mimo, że najczęściej to sceneria miejska) na narracje a 'la połączony Snatch i Requiem for dreams. Film dużo bardziej przystępny, teledyskowy i niestety tępy. Obrazuje jak przez te prawie dwie dekady zmienił się rynek filmowy i narkotykowy. Oba niestety na minus. Na plus jedynie Zlatko Burić w niezwykłej formie po tylu latach i końcówka filmu, inna i ciekawsza od pierwowzoru.
Rewelacyjny duński oryginał. Brytyjczycy chcieli dorównać, przecież potrafią robić bardzo dobre kino tego gatunku, ale nie wyszło to zupełnie inne klimaty - 4/10 !!!