Nie mogę zrozumieć filmu. Ani tam efektów specjalnych wymyślnych, ani pomysłu, ani przesłania. Głównego aktora okrzyknęłam mianem "cielak", który pod koniec zamienia się w latającego cielaka. Zabawnie obija się o ściany fruwając niczym pijany superman, napina się okrutnie przesuwając przedmioty co zabawne bardzo, bo wydaje się, że pękną mu szelki. Niestety, główny bohater szelek nie nosi. Film kontrowersyjny, bo nie wiem, czy to bardziej gniot czy chała.
Moim zdaniem to jest pastisz, nabijanie się z filmów superbohaterskich, wszystko jest tu przerysowane i ja nie biorę tego na serio. To jest po prostu absurdalna komedia, a nie żaden poważny film, ale jest śmiesznie, zabawnie i tak miało być...