Jak na odkopanego trupa to całkiem on świeży i nie śmierdzi. Co prawda nie widzę najmniejszego sensu w powracaniu do serii zakończonej (i to w kiepskim stylu), ale skoro Rodriguez postanowił odcinać dalej kupony to przynajmniej postarał się, by film nie był totalnym niewypałem. Na pewno zdecydowanie najpoważniejszy ze wszystkich, nie ma tu już tyle słodkości i barwności. Jednocześnie pojawiło się coś, czego wcześniej nie było i co wychodzi zdecydowanie in minus - głupawe żarciki i kloaczny humor. O ile w filmie dla nieco starszej młodzieży czy dorosłych W OSTATECZNOŚCI, odpowiednio zastosowane, z dystansem mogłoby to być do przyjęcia, o tyle w filmie dla dzieci jest to zdecydowanie nie na miejscu. Tym razem nie udało się również zebrać pierwszoplanowych nazwisk, w zasadzie poza Albą nikogo z pierwszej aktorskiej ligi nie ma. Tym niemniej wydaje mi się, że efekt końcowy wypada nieco lepiej niż część druga i trzecia, nie zmienia to jednak faktu, że dzieciaka lepiej zabrać na jakiś inny film. No, chyba że koniecznie musi poznać to 'cztery de', co jest wybitną głupotą (a potem dziwić się, że nie dzieci nie radzą sobie z fizyką...), ale to już temat na zupełnie inną opowieść.