Recenzja filmu

Skazaniec (2008)
Ric Roman Waugh
Val Kilmer
Stephen Dorff

Gdzie znajdziesz dziś Kilmera?

W połowie lat 90-tych Val Kilmer czuł zapewne, że świat filmu leży u jego stóp. Uwznioślony sukcesami "The Doors", "Tombstone" czy "Gorączki" uchodził nie tylko za aktora kasowego, ale i
W połowie lat 90-tych Val Kilmer czuł zapewne, że świat filmu leży u jego stóp. Uwznioślony sukcesami "The Doors", "Tombstone" czy "Gorączki" uchodził nie tylko za aktora kasowego, ale i utalentowanego. W nagrodę przyszło mu nawet zagrać Batmana, ale ten okazał się chyba pierwszym z gwoździ do trumny jego kariery. Zaraz potem przyszły kolejne: "Wyspa doktora Moreau", "Święty", "Czerwona Planeta" i trumna była gotowa - z ekstraklasy aktorskiej spadł błyskawicznie do 3. ligi. Obecnie może liczyć na angaż niemal wyłącznie w produkcjach niskobudżetowych. Czasem efekt tego bywa ciekawy ("Jezioro Salton", "Wonderland"), zazwyczaj jednak filmy te uwagi nie są warte. Kilmer poniżył się nawet do grania w karykaturze westernu autorstwa Uklańskiego, partnerując tak wybitnym aktorom jak Boguś Linda czy Kasia Figura. "Felon" jest jednym z takich właśnie niskobudżetowych filmów, kręconych z myślą o rynku DVD. Nazwisko Kilmera ma być głównym wabikiem i szansą na skuszenie kogokolwiek do jego obejrzenia. Podobną rolę ma pełnić zapewne Harold Perrineau, znany raczej jako Michael z "Lost". Reszta obsady jest anonimowa lub znana tylko prawdziwym kinomaniakom o dobrej pamięci (Stephen Dorff, Sam Shepard czy pocięta chyba setki razy chirurgicznym skalpelem Anne Archer). Fabuła sztampowa - ciężko pracujący facet (Dorff) starający się zapewnić odpowiedni byt rodzinie, nocne włamanie do jego domu, przesadzona reakcja, śmierć złodzieja i perspektywa spędzenia trzech lat w pace. A tam już ostra walka o przetrwanie, użeranie się z sadystycznym strażnikiem (Perrineau) i powolne zżywanie się z szanowanym powszechnie współwięźniem (Kilmer). "Felonowi" można zarzucić bardzo dużo - fabuła momentami nie trzyma się kupy, reżyser stosuje proste zabiegi, by zwiększyć "moc" filmu (nic nie wnoszące bójki), a aktorzy byli chyba do poszczególnych ról losowani - Dorff jest sztywny jak kij od szczotki, Perrineau zamiast postrachu wzbudza uśmiech politowania, a Kilmer, choć gra bardzo fajnie, to ze swoim brzuszkiem w takim więzieniu byłby raczej męskim posuwadełkiem, a nie chodzącą legendą. Wszystko to jednak o dziwo nie zakłóca znacząco pozytywnego odbiór filmu. Dobrze kontrolowane tempo, fajna muzyka i twardy więzienny klimat powyższe narzekania z nawiązką nadrabiają. Nie brakuje tu ciekawie sfilmowanych scen, napięcie jest odpowiednie, podobnie jak umiejętnie dozowane poczucie beznadziejności sytuacji bohatera. No i Val, który ciągle potrafi przykuć do ekranu i mimo tuszy oraz zarostu a 'la Święty Mikołaj rozsiewa magnetyzm, który pozwolił mu kiedyś tak genialnie wcielić się w Morrisona. Czy warto tracić czas na ten film? W sumie warto, żadna rewelacja, ale solidne męskie kino. Warto też dla Kilmera, choćby po to, by zobaczyć, gdzie wylądowała niegdyś jedna z największych gwiazd Hollywood. Bardzo bym chciał, by powrócił na panteon, Amerykanie w końcu uwielbiają motyw odrodzenia (vide ostatnie powroty Roberta Downeya Jr. czy Tommy'ego Lee Jonesa). Patrząc jednak na listę filmów, w których zagrał w 2008 roku (blisko 10 nikomu nic niemówiących tytułów), nie ma chyba na to jednak w najbliższym czasie szans...
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
”Felon” to kolejny film o ciężkim życiu niesłusznie skazanych obywateli USA, osadzonych w osławionych... czytaj więcej
Za to właśnie tak bardzo lubię kino. Lubię, bo jest nietuzinkowe, potrafi zaskoczyć mnie z... czytaj więcej
W więzieniach siedzą różni ludzie. Jedni za cięższe, inni za lżejsze przestępstwa. Jednak co, jeżeli... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones